Tytułem wstępu...
Pierwszy post nie będzie zgodny z przeznaczeniem mojego bloga, ponieważ coś ustalić trzeba...
Skrótowo i konkretnie, żeby nie przynudzać blog będzie o opuszczonych miejscach w Łodzi, zaniedbanych i pozbawionych życia, które zatrzymały się w czasie nadal zachowując swojego ducha przeszłości. Nie chcę pozwolić na to, by piękne, stare kamienice, które przeżyły drugą wojnę światową i okupację, fabryki tętniące niegdyś życiem, które przyniosły sławę i rozgłos temu miastu, żeby niszczały powoi i odpychały wyglądem. Chcę ukazać ich wewnętrzne piękno, które w sobie kryją. Nie są tylko zaśmierdłym legowiskiem dla bezdomnych i zataczających się pijaczyn wracających z nocnej imprezki. Są także wycinkiem historii, a ze szczególnością fabryki, kolebką Łodzi.
Posty nie będą się ukazywały regularnie, ze wzgląd na brak czasu i pogodę jaka panuje na dworze, ale postaram się je dodawać raz na tydzień, by nie było tu martwo i oczywiście będę swoje opowieści wzbogacać licznymi zdjęciami.
Tak więc już mam naszykowany pierwszy obiekt do opisu, z którym jestem mocno zżyta, ale brakuje mi kilku fotografii, które będę musiała w najbliższym czasie wykonać.
Na razie to tyle teorii i następnym już razem przejdę do "praktyki". Cześć pracy! ;)
Skrótowo i konkretnie, żeby nie przynudzać blog będzie o opuszczonych miejscach w Łodzi, zaniedbanych i pozbawionych życia, które zatrzymały się w czasie nadal zachowując swojego ducha przeszłości. Nie chcę pozwolić na to, by piękne, stare kamienice, które przeżyły drugą wojnę światową i okupację, fabryki tętniące niegdyś życiem, które przyniosły sławę i rozgłos temu miastu, żeby niszczały powoi i odpychały wyglądem. Chcę ukazać ich wewnętrzne piękno, które w sobie kryją. Nie są tylko zaśmierdłym legowiskiem dla bezdomnych i zataczających się pijaczyn wracających z nocnej imprezki. Są także wycinkiem historii, a ze szczególnością fabryki, kolebką Łodzi.
Posty nie będą się ukazywały regularnie, ze wzgląd na brak czasu i pogodę jaka panuje na dworze, ale postaram się je dodawać raz na tydzień, by nie było tu martwo i oczywiście będę swoje opowieści wzbogacać licznymi zdjęciami.
Tak więc już mam naszykowany pierwszy obiekt do opisu, z którym jestem mocno zżyta, ale brakuje mi kilku fotografii, które będę musiała w najbliższym czasie wykonać.
Na razie to tyle teorii i następnym już razem przejdę do "praktyki". Cześć pracy! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz