Szlakiem murali pamięci... - namiastka
13:42
1
Dawid Sierakowiak
,
Julian Tuwim Mieszkańcy
,
kamienica
,
murale pamięci
,
opuszczone miejsce
,
opuszczone miejsce w Łodzi
,
opuszczone strony Łodzi
,
ruiny kamienicy przy ulicy Limanowskiego
EKSMISJA…
Na dworze nic tylko roztopy - mróz, roztopy - mróz, roztopy - mróz... i tak w kółko plus deszcz. Szczególnie dziś, kiedy wyszłam z domu.
- Nie, no pogoda absolutnie beznadziejna!
Nie było gdzie iść, bo wszędzie daleko. Zbyt daleko w taką pogodę. Najchętniej zaszyłabym się w jakimś ciemnym kącie z książką w ręku i lampą naftową, dającą taki świetny nastrój i... taki częściowy powrót do przeszłości. Żadnych telefonów, komputerów, internetów, elektroniki! Oczywiście nie twierdzę, że te wszystkie wynalazki XXI wieku są złe, ale fajnie czasem się odciąć od świata i zapomnieć o nich...
No ale nie o szansach i zagrożeniach współczesności mowa! Dążę do tego, żeby opisać swój dzisiejszy spacer po Łodzi.
Otóż któregoś ślicznego dnia przypomniało mi się... A tak właściwie to nie pięknego, a mokrego i chłodnego i nie mi, a Koleżance się przypomniało o istnieniu szczątków kamienicy (tu mogę podać adres) przy ulicy Limanowskiego 14. Jeszcze trzy czy cztery tygodnie temu dom stał w całej okazałości. I nie wyglądał na ruinę w opłakanym stanie. A z półtora miesiąca do dwóch miesięcy temu mieszkali tam ludzie.
Nie mieszkam w jakimś mega starym bloku, więc nie muszę sobie raczej wyobrażać, że przychodzi do mnie urzędnik z nakazem eksmisji. To jest w ogóle trudne do wyobrażenia. Zwykli ludzie, w zwykłych mieszkaniach, w zwykłej kamienicy przy zwykłej ulicy prowadzą zwykłe życie codzienne. Pewnego śliczniutkiego dnia dowiadują się, że ich kamienica zostanie poddana rozbiórce, a oni wszyscy mają się wynieść precz do diabła. Tak niemalże z dnia na dzień dowiedzieć się o czymś takim…
Gdy zobaczyłam, że kamienica jest pusta, można powiedzieć, że się ucieszyłam.
- Łał! Mam kolejny temat na bloga!
Wielkie rozczarowanie mnie ogarnęło, gdy dochodził weekend, w który miałam się tam wybrać i okazało się, że z kamienicy został tylko mały fragment, ba – fragmencik!, ściany frontowej i kawałek muru z drzwiami i tylnej ściany, która jest ogrodzeniem dla samochodów…
Jednak, gdy sobie uświadomiłam… a właściwie Ktoś mi uświadomił jak to musiało strasznie wyglądać ze strony mieszkańców tej posesji… Wzdrygnęłam się… Dlatego dziś w taki smętny dzień udałyśmy się zrobić kilka zdjęć temu co zostało, póki nie stanie tam żadne targowisko czy paskudne centrum handlowe, których w okolicy jest jak mrówków, a wciąż się budują nowe!
Nie wiem dlaczego, ale jak tak pomyślałam o tej codzienności tych mieszkańców tamtej kamienicy i przyjściu, prawdopodobnie, w najmniej spodziewanym momencie eksmisji, to przypomniałam sobie początek wiersza Juliana Tuwima pt. „Mieszkańcy”…
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą
godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
…
MURALE
No ale zostawmy te ruiny. Korzystając z okazji, że byłyśmy blisko ulicy Spacerowej, poszłyśmy tam, żeby zobaczyć kilka murali…
Jednym z nich, najciekawszym, jest mural, a właściwie murale przedstawiające Dawida Sierakowiaka. Nie będę się rozprawiać nad jego życiorysem, bo każdy zainteresowany może sobie czegoś poszukać w internecie.
Dawid Sierakowiak trafił do Litzmannstadt Ghetto, kiedy miał kilkanaście lat. Dokumentował czasy okupacji niemieckiej pisząc dziennik, wiersze. Zginął tam, dwa lata przed zakończeniem wojny śmiercią głodową… Chciałam zamieścić coś z jego twórczości, ale jest to strasznie trudno dostępne, dlatego mogę tylko zachęcić do przeczytania…
Dwa ostatnie murale przedstawiają dwójkę dzieci, tylko nie jestem pewna skąd. Albo z Obozu na Przemysłowej, albo z Getta Łódzkiego… Nie potrafię na ten moment zweryfikować tej informacji, bo jestem strasznie zmęczona i tyle już tych stron o muralach pamięci przeczytałam, że zaczyna mi się już wszystko ze sobą mylić…
No cóż… Nie wyszło jak wyjść powinno, bo bardziej pisałam o historii, niż o urbexie, ale tak wyszło… No i pewnie trochę przynudzałam, więc jeśli czytasz to zdanie, to znaczy, że albo wierzysz w moje możliwości, albo jesteś bardzo wytrwałym człowiekiem, albo Ci się bardzo nudzi! :D
Znaczy temat ciekawy, ale moim zdaniem nie umiem ciekawie o takich rzeczach pisać. Jednak na następny raz obiecuję poprawę! Pinky promise!... ;)
P.S. Dla ciekawych - linki do stron, z których korzystałam...
Trzeba zadzwonić na policję w sprawie tej eksmisji
OdpowiedzUsuń